Teraz przechodzę do notki, która jak już wspominałam będzie o moich paznokciach. Odkąd pamiętam miałam okropne paznokcie, małe i brzydkie, a pomalowane wyglądały jeszcze gorzej. Nigdy nie obgryzałam, ale źle sie czułam jak mi troche rosły, więc co chwile obcinałam. Pewnego dnia postanowiłam, że zadbam o nie i zapuszczę i od tego czasu zapuszczam i zapuszczam. :D Szczerze mówiąc przed sylwestrem moje paznokcie były w najlepszej formie i były najdłuższe w całym moim czasie zapuszczania, lecz sylwester sylwestrem, dwa się złamały i trzeba było wszystko obciąć. Na dzień dzisiejszy są juz coraz dłuższe, od 1 stycznia nie łamią się wg, ale to pewnie dlatego, że nie byłam na jakiejś grubszej imprezie od tego czasu :) Czas na fotki:
Co do mojej pielęgnacji to nie jest ona zbyt obszerna, a raczej sprowadzona do minimum. Teraz, jak siedzę w domu nie maluje ich bo chce troche je wzmocnić, ale gdy chodzę do szkoły, na dwór i tak dalej zazwyczaj mam je pomalowane i co 2-3 dni zmieniam kolor. I niestety tylko czasem pod lakier daję odżywkę, zazwyczaj zapominam albo coś więc gdy nie siedzę w domu zazwyczaj są maltretowane. Ale oczywiście teraz to używam tych cudeniek:
Olejek, który używam do skórek i odżywka Eveline 8w1, a także ten preparat na skórki, którego używam BARDZO rzadko, praktycznie w ogóle.
Teraz przejdę do moich kolorowych przyjaciół, według mnie jest ich niewiele, ale większość z was ma pewnie przeciwne zdanie:)
To by w sumie było na tyle co do moich pazurków, mam nadzieje, że notka się podoba.
xoxoxoxox, alexandra