Zastanawiam się nad obcięciem grzywki na prosto.. Ale właśnie nie wiem czy to dobry pomysł, bo nie wiem czy będzie mi pasowało.. Tutaj kilka grzyweczek, lub nie grzyweczek przez które przechodziłam w ciągu ostatniego roku.. ( w kolejności od końca )
tutaj taki przedziałek na środku, który gościł u mnie w te wakacje, bo wygodnie i bo za długa.
czerwiec i lipiec 2012 czyli niby grzywka, a niby nie.
czerwiec 2012 i grzywka która jakimś (nie wiem jakim) cudem się ułożyła, w miarę ułożyła
marzec 2012, noł grzywka i tak najczęściej chodzę w ostatnie dni, a raczej miesiące
dwa zdjęcia wyżej grudzień 2011 i moja najlepsza, najpiękniejsza i wg grzywka
wszech czasów,układała się i trzymała praktycznie cały grudzień, a
potem odrosła :(
wrześień 2011 tu już odrośnięta po nieszczęsnym obcięciu w czerwcu.
lipiec 2011
czerwiec 2011 odważyłam się i poszłam do fryzjera zrobić grzywkę (miałam całe życie,
ale jakoś tak od marca 2011-czerwca 2011 'zarosłam') i opowiedziałam fryzjerce jak ma
mi zrobić no ale ona, jak to ona swoje wariacje i tak mnie opitoliła, że grzywke miałam
na pół czoła, beczałam chyba z 2 dni, bo wyglądałam tragicznie. Na zdjęciach już jakoś
na pół czoła, beczałam chyba z 2 dni, bo wyglądałam tragicznie. Na zdjęciach już jakoś
w miarę ogarnięta i przyzwyczajona.
I co jak myślicie, robić grzywke czy nie? Proszę pomóżcie :(
xoxo, alexandra